poniedziałek, 12 września 2011

o położnictwie słów kilka PART III - praktyki

Kiedy na zewnątrz zaczyna się robić cieplej, kwitną kwiaty a alergicy nie mogą wyjść z domu bez paczki chusteczek higienicznych - studentki I roku położnictwa zaczynają poznawać swój przyszły zawód "od kuchni" ;-) Otóż, pod koniec kwietnia dostajecie plan praktyk, które zaczynają się (przynajmniej w tym roku) na samym początku maja i trwają 6 tygodni - do sesji letniej. Praktyki odbywają się na oddziałach : Położniczym, Neonatologicznym i Sali Porodowej. Chodzimy w systemie zmiennym : jeden tydzień : poniedziałek-środa-piątek, drugi tydzień : wtorek-czwartek-sobota i tak dalej. Grupa ćwiczeniowa (około 7-8 osób) zostaje podzielona i w 3 lub 4 osoby chodzimy do szpitala na dyżury. Opiszę teraz jak one wyglądają na poszczególnych oddziałach. Oczywiście w każdym szpitalu jest inaczej, w tym roku praktyki odbywały się w : Instytucie Matki i Dziecka, Centrum Zdrowia Dziecka, CSK MSWiA na Wołoskiej, Szpitalu św. Zofii (Żelazna), Szpitalu na Madalińskiego, Szpitalu Praskim, Szpitalu na Starynkiewicza, Szpitalu na Karowej. Być może o którymś zapomniałam ;>

ODDZIAŁ POŁOŻNICZY : Ogólnie rzecz biorąc, opiekujemy się położnicami zarówno po porodach fizjologicznych, jak i po CC. Podajemy leki, robimy iniekcję, pobieramy materiał do badań, przystawiamy do piersi maluszki, przewijamy, kąpiemy i pomagamy w opiece nad Maluchami, monitorujemy stan ogólny kobiet po CC. Tak naprawdę, w praktyce wygląda to różnie i zależy w dużej mierze od położnych, które na ogół są przewspaniałe i chcą dużo nauczyć, ale zdarzają się też takie, które wszystko najlepiej zrobią same, a studentów traktują jako zło konieczne, i będziecie cały dzień krążyć na trasie oddział-laboratorium zanosząc materiał do badań i odbierając wyniki. Atmosfera zależy także od pacjentek - niektóre z nich nie życzą sobie pomocy studentów, inne chętnie pozwalają uczyć się na sobie wkłuć, a jeszcze inne - będą wykorzystywać Was na maksa.
ODDZIAŁ NEONATOLOGICZNY : z tego właśnie oddziału wyniosłam najwięcej wspomnień, nie tylko tych dobrych niestety. Tu zobaczycie coś, o czym wcześniej mogłyście czytać w gazetach czy oglądać w "Uwadze". Wcześniaki z masą urodzeniową : 500g, urodzone w 25 tyg. ciąży, z niewyobrażalnymi wadami. Daje to wielkiego kopa , oczywiście dla tych osób, które są wrażliwe na cierpienie i nieszczęście innych. Oczywiście, takimi Maluszkami się nie opiekujemy, natomiast "dostajemy" Maluchy większe, które nie leżą już pod tysiącem aparatów i monitorów i lada chwila wyjdą do domu. Opieka taka oznacza najczęściej : karmienie, przewijanie, przebieranie, kąpanie (jeśli nie przyjdą rodzice Maluszka i nie zrobią tego sami). Czasem trafi się także wkładanie zgłębnika do żołądkowego czy wykonanie iniekcji. To wszystko zależy oczywiście także od szpitala. W jednych studentki nie robiły kompletnie NIC, w innym siedziały na oddziale bite 8 godzin i wykonywały to, co zleciły im położne.
SALA PORODOWA : najciekawsze i mega wzruszające (przynajmniej dla mnie) dyżury. To tu obejrzycie pierwsze porody, podczas których zazwyczaj niesamowicie się wzruszycie i zdecydujecie czy wybrałyście właściwy kierunek. Kilka osób, po dyżurach na Porodówce zrezygnowało ze studiów ;-) Jeśli traficie na fajny zespół, po kilku dniach (a czasem nawet podczas "Waszego" pierwszego porodu) będziecie mogły przeciąć pępowinę, przyjąć łożysko a nawet w szczególnych wypadkach - założyć kilka szwów na nacięte krocze - oczywiście wszystko pod asystą i czujnym okiem położnej lub lekarza. Czasem także zostaniecie "zaproszone" na cięcie cesarskie, które będziecie mogły sobie obserwować bardzo dokładnie.

To tyle jeśli chodzi o praktyki szkolne. To Wasze pierwsze zetknięcie się ze szpitalem, organizacją pracy i specyfiką zawodu położnej. Jeśli traficie na mądrych ludzi, którzy będą chcieli przekazać Wam wiedzę - słuchajcie ich uważnie i jak najwięcej wynoście z tych dyżurów :) Oczywiście żeby nie było tak pięknie, wakacje także macie już "zaplanowane", ponieważ musicie odbyć praktyki wakacyjne w wymiarze 150h - sala porodowa, 60 h - neonatologia, 60h - oddział położniczy. Oczywiście te praktyki załatwiacie sobie same. Wybieracie szpital, idziecie do przełożonej pielęgniarek i położnych lub oddziałowej i ustalacie na jakich zasadach odbywacie praktyki. Jak ktoś sobie dobrze zaplanuje - można skończyć je już po miesiącu, ale trzeba wziąć pod uwagę to, że aby odrobić wszystkie 270h musicie chodzić na dyżury codziennie. Przeważnie praktyki trwały ponad miesiąc, czasami dłużej. Dla osób spoza Warszawy polecam zrobienie praktyk w swoim rodzinnym mieście lub okolicach. W żadnym wypadku nie decydujcie się zostać w Warszawie "bo więcej zobaczycie" : bzdura! Ja najwięcej zobaczyłam w moim powiatowym szpitalu, nauczyłam się mnóstwa przydatnych informacji, a zespół traktował mnie jak swoją - lekarze i położne były wprost cudowne, każdy z nich był dla mnie miły, uprzejmy i chętny do pomocy czy udzielenia rady. W większych szpitalach wygląda to nieco inaczej - jest dużo innych studentów, trudniej coś samemu zrobić, bo zazwyczaj pierwszeństwo mają studenci lekarskiego. Ponadto personel nie przepada za studentami, takie przynajmniej było moje odczucie.

W kolejnej notce napiszę Wam, w co powinnyście się zaopatrzyć na rok akademicki, a później już chyba zacznę pisać o czymś innym ;-)

1 komentarz:

  1. dzięki za ten pomysł z pisaniem o studiach, dla mnie sama myśl o tym jest już straszna i wychodzę jedynie z myślą, że sobie nie poradzę. To jest jakiś kosmos!
    :)

    OdpowiedzUsuń